Historie życiem pisane: "Zaskakujące scenariusze mojego życia"
Nigdy nie przypuszczałam, że moje życie będzie takie skomplikowane. Jest dla mnie ogromnie trudne i dziwię się sama sobie, że daję radę. Od kilku lat walczę z nerwicą. Chodzę na terapię i małymi kroczkami posuwam się do przodu. Myślałam, że sobie radzę i jest dobrze.
Rok temu dowiedziałam się o czymś co zupełnie zmieniło życie moje i mojej rodziny. To bardzo trudny i zarazem smutny temat dla mnie. Nie wiem właściwie co wtedy czułam kiedy mój syn powiedział mi, że jest homoseksualistą. W krótkim czasie ogromna mieszanina uczuć mną targała. Strach, smutek, żal....Jednocześnie poczułam wewnętrzny spokój, że mój syn w końcu odnalazł siebie. Całe życie czułam, że różni się od innych dzieci. Widziałam jak się miota i szarbie ze swoimi myślami i uczuciami. Nie wiedziałam tylko dlaczego?? Był delikatnym chłopcem. Odważnym i otwartym na świat i kontakty z innymi, a jednocześnie zamkniętym w sobie. Czułam, że nie do końca jest sobą. Przyjaźnił się przeważnie z dziewczynkami. Wybierał nie męskie zajęcia i zabawki. Mieliśmy ze sobą bardzo dobry kontakt. Potrafiliśmy godzinami rozmawiać i żartować na różne tematy. Wspaniale rozumie potrzeby kobiet. Teraz kiedy już wiem czuję ogromną pustkę, bo wiem, że te chwilę już nie wrócą. Od momentu kiedy dowiedziałam się prawdy wiedziałam, że nasze życie ogromnie się zmieni i skomplikuje. I tak też się stało. Syn zamknął się w swoim świecie. Nikogo do niego nie dopuszcza. Odtrąca jakąkolwiek pomoc ze strony innych. Prawie całymi dniami przesiaduje przed komputerem, który jest dla niego ucieczką. Widzę, że jest mu bardzo ciężko. Nie wiem jednak jak mu pomóc. Cała ta sytuacja ogromnie mnie przybiła. Z dnia na dzień stawałam się bardziej smutna i zamknięta w sobie. Moje chwiejne nastroje i ciągłe zmęczenie doprowadziły mnie do okropnego stanu. Ciągle płakałam... Mimo tego starałam się normalnie funkcjonować. Praca, dom.... to wszystko było dla mnie coraz trudniejsze. Zwykłe codzienne obowiązki zaczęły mnie przerastać. Widziałam, że nie dam tak dłużej rady i muszę jakoś pomóc sobie i mojej rodzinie. Byłam jednak bardzo słaba. Każdy dzień był udręką. Każdy taki sam. Koszmar!! W końcu trafiłam na wspaniałą Panią doktor. Po rozmowie z nią zdecydowałam się na terapię i leki. Teraz po 4 miesiącach ich stosowania wiem, że to była dobra decyzja. Czuję się dobrze. Problemy nie zniknęły, ciągle pojawiają się nowe, ale łatwiej mi je teraz przezwyciężać. Potrafię się śmiać i odpoczywać. Mam bardzo duże wsparcie siostry i przyjaciół, do których zawsze mogę zwrócić się o pomoc. Mimo tego, że akceptuję wybór życiowy mojego syna, w głębi serca pozostaje ogromny smutek. Wiem, że jego życie nie będzie łatwe. Jest młodym człowiekiem, który chce żyć pełnią życia. Powiedział mi kiedyś: „Nie martw się mamo, jestem silny tak samo jak Ty i wiem, że dam sobie radę”. Chciałabym aby moi synowie nie mieli trudnego życia. Nie przeraża mnie myśl co będzie jak dowie się rodzina. Jestem dumna z tego, że mam takiego wyjątkowego, mądrego syna. Czasami mam nawet ochotę wykrzyczeć całemu światu, że tak naprawdę to nic nie wiedzą o homoseksualistach. Oni dorastają wśród nas, w naszych domach. My ich urodziłyśmy, wychowałyśmy. Patrzeliśmy jak dorastają. To nie ich wybór, że czują inaczej. Bardzo bym chciała aby nasze społeczeństwo to zaakceptowało. Było by nam o wiele łatwiej żyć.
Dzięki całej tej sytuacji bardzo dojrzałam. Jestem bogatsza o nowe, nietypowe doświadczenia. Czasem zastanawiam się dlaczego akurat mnie to spotkało... Teraz już wiem, że Bóg doświadcza ludzi mocnych. Słabi by tego nie udźwignęli. Dzięki terapii potrafię na bieżąco radzić sobie z nowymi problemami. Zajęcia te bardzo mnie wzmacniają. Dla większości ludzi wizyta u psychologa to wstydliwa sprawa. Ja jestem dumna z tego jak sobie poradziłam. Dzięki temu powoli wracam do życia i znów potrafię się uśmiechać.
mama